W duchu minionych epok – historyczne wyprawy z Przystani Świętego Mikołaja w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Dębicy
Wcale nie trzeba pojechać do Egiptu, żeby zobaczyć Nil i wcale nie trzeba wybierać się do Florencji czy Tivoli, by zobaczyć włoski ogród. Nie wierzycie? Zatem posłuchajcie o naszym skoku w głąb minionych czasów. W naszej bibliotecznej Przystani Świętego Mikołaja uwielbiamy mieszać różne perspektywy. Pozornie odmienne ujęcia rzeczywistości dopełniają się, pogłębiając naszą wiedzę oraz wrażliwość. Tym razem wspólnie z naszymi Przyjaciółmi z Ukrainy postanowiliśmy poznać urzekające miejsca naszej Małej Ojczyzny o ogromnej wartości historycznej i zarazem odzwierciedlającej bogactwo kulturowe Podkarpacia oraz ziemi dębickiej. W piątek, 7 lipca, udaliśmy się do imponującego ogromem parku etnograficznego w Kolbuszowej, natomiast nowy tydzień rozpoczęliśmy wyjazdem 10 lipca do Zespołu dworsko-parkowego w Straszęcinie. Podczas tych wycieczek mali Podróżnicy poznawali historię regionu, z całą jego wyjątkowością i mozaikową różnorodnością, a przy tym znakomicie bawiliśmy się, łącząc nasze wyjazdy z grami, zabawami oraz zajęciami czytelniczymi i artystycznymi.
W piątek, 7 lipca, wyjechaliśmy do Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej. Wizyta w tym kompleksie przeformułowuje myślenie każdego, komu muzeum kojarzy się z archaicznym budynkiem-przechowalnią starodawnych i zakurzonych, zupełnie nieciekawych dla laika eksponatów. Na ogromnej przestrzeni, obejmującej niemal 30 hektarów, można spędzić wiele, wiele dni, nie nudząc się i poznając specyfikę życia w dawnych czasach. Park etnograficzny rozpościera się nad rzeką Nil, a prócz leniwie płynącego Nilu, kompleks urzeka kilkoma stawami, a także niezwykłym zbiornikiem wodnym, którego przeznaczenie Dzieci dokładnie poznały nieco później. Cudowne okoliczności przyrody harmonizują z architekturą. Niezliczone budowle wydają się być wpisanymi w sielski pejzaż. Dzieci podziwiały XIX-wieczne chaty, stodoły, wiatraki i inne zabudowania gospodarskie, w których znajduje się oryginalne wyposażenie, tak charakterystyczne dla kultury Lasowiaków i Rzeszowiaków.
Zdumione Dzieci przypatrywały się domkom, pochodzącym z przełomu XIX i XX wieku, a zarazem opowiadały o podobnych budowlach, znanych im z wycieczek po własnej Ojczyźnie. W kolbuszowskim skansenie przekonaliśmy się, że urokliwe chatki, choć tak podobne, różnią się jednak od siebie, a wpływ na to miał nie tylko czas powstania, ale przede wszystkim mieszkańcy wywodzący się z różnych grup etnicznych. Tak, okazuje się, iż nawet w obrębie jednego narodu znacznie różnimy się od siebie, a te różnice sprawiają, iż możemy wzajem od siebie czerpać i uczyć się tego, co wartościowe, piękne i szlachetne. Prócz domków mieszkalnych zobaczyliśmy zagrody, stajnie, stodoły, spichlerze, piwniczki, a nawet ule i rozkoszne ogródki, w których rośliny zielne godzą się z kwiatami i warzywami. Zagrody i obejścia gospodarskie nie były puste, ponieważ tutaj Dzieci spotkały kózki, owieczki czy kury, więc całość nabierała jeszcze większej autentyczności.
Centralnym punktem naszej wyprawy stała się… Remiza strażacka! Tak, zgadza się – kolbuszowska remiza pochodzi z 1877 r., zatem prócz niezwykłości pracy strażaka, dołącza niesamowitość tej profesji w czasach, gdy dostęp do bieżącej wody był marzeniem nie tylko najniższych warstw społecznych. Tutaj Dzieci dowiedziały się, jak istotna była ostrożność w postępowaniu z ogniem, jakie obowiązki należały do każdego z mieszkańców wioski i jak można było zapobiegać pożarom. Na Dzieci czekało mnóstwo gier i konkurencji, w których wcielali się w rolę strażaków, mierząc swój refleks, zręczność, szybkość reakcji i umiejętność pracy w zespole.
Nie minęło wiele czasu, a wybraliśmy się do kolejnego niezwykłego miejsca, jakim jest Zespół dworsko-parkowy w Straszęcinie. To jedno z tych miejsc, które w myślach mianujemy lokalnymi perełkami – choć tak blisko nas, często pozostają na długo nieodkryte, ponieważ nie wyobrażamy sobie, że tak czarowne miejsca mogą znajdować się tak blisko nas. A jednak – powstały w XVIII w. dwór, przebudowywany przez kolejnych właścicieli, stał się świadkiem wielu przełomowych wydarzeń. Skromny, o zwartej bryle dwór otoczony jest aleją grabową, a gości wita gazon, na którym kwitną pąsowe róże. 10 lipca wyruszyliśmy do dworku, by przekonać się, jak wyglądało miejsce, do którego arystokraci udawali się, by wypocząć i odetchnąć od miejskiego zgiełku. Zwiedziwszy park oraz poznawszy dzieje kompleksu, rozsiedliśmy się przy długim stole na krzesłach z czerwonymi, iście monarszymi obiciami, by spędzać czas tym, co przyjemne. Dając pole do popisu wyobraźni, poznawaliśmy legendy oraz rozmawialiśmy o tym, czym jest męstwo, czym cnoty rycerskie, czym szlachetność serca, a czym wiara w czyjeś możliwości. Wspólnie z Dziećmi odegraliśmy przedstawienie z teatrzykiem kamishibai, poznaliśmy swoich ulubionych bohaterów, a także wykonaliśmy zakładki do książek. Na pożegnanie Dzieci otrzymały słodką niespodziankę oraz drobne upominki.
Wakacje w Przystani Świętego Mikołaja odmierzamy niezwykłymi podróżami, umożliwiającymi poznanie naszego lokalnego dziedzictwa, a także poznanie siebie wzajem i budowaniem kolekcji wspomnień. Przyjaźnie kwitną, podobnie jak róże na dworskim gazonie, a twarzyczki naszych Przyjaciół stają się coraz bardziej opalone i coraz bardziej uśmiechnięte. Przed nami jeszcze kinowe seanse i spotkania podczas arteterepautycznych zajęć językowych w bibliotece. Jednak nie byłoby to możliwe, gdyby nie wsparcie Fundacji Świętego Mikołaja, której dziękujemy najszczerzej i najgoręcej za wsparcie.
Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej
Zespół dworsko-parkowy w Straszęcinie
Projekt współfinansowany przez Fundację Świętego Mikołaja w ramach programu Przystań św. Mikołaja.