Spotkanie DKK – Anna Tomiak „Jurata. Cały ten szpas”
Co wspólnego mają ze sobą dawne czasy i wakacyjne wyjazdy? Do obydwu ciężko wzdychamy z utęsknieniem. Drugie przechowujemy w czułej pamięci, pierwsze podziwiamy na sepiowych fotografiach, zastanawiając się, czy byłoby lepiej, gdybyśmy urodzili się wcześniej. Anna Tomiak w swoim reportażu pt. „Jurata. Cały ten szpas” zabiera nas w nieoczekiwaną podróż w czasoprzestrzeni do jednego z najsłynniejszych polskich kurortów, rozbudzając fascynację światem, którego bezpowrotne odchodzenie próbuje się na wszelkie sposoby zatrzymać. Bo i wciąż podtrzymuje się legendę Juraty, znanej nam z piosenek, opowieści, biografii artystów, intelektualistów, polityków. Nad prowokującym do natychmiastowego spakowania walizek i wyjazdu nad morze reportażem Anny Tomiak, pochylimy się podczas kolejnego spotkania DKK, 26 kwietnia o o godz. 18.00 w MiPBP w Dębicy.
Kiedy sięgamy po tę publikację, natychmiast nasuwa się pytanie o tytułowy „szpas”. Czym on właściwie jest i dlaczego intuicyjnie kojarzymy go z czymś kuszącym ekstrawagancją? Te odruchowe i nieodparte skojarzenia są jak najbardziej słuszne. Konotacje z rozrywką i zabawą oraz przyjemnością, ale zaskakującą i zawsze na najwyższym poziomie – tego należy się spodziewać w elitarnym kurorcie wyrosłym z marzeń i aspiracji stworzenia miejsca urzekającego splendorem i wyszukanymi rozrywkami w czarownej scenerii nadbałtyckiego wybrzeża. Jurata to po dziś dzień miejsce osnute niezliczonymi legendami. Sama nazwa mieści w sobie magnetyzującą tajemnicę bogini ukaranej za miłość do śmiertelnika. Wciąż odnajdujemy bursztynowe łzy najstarszej syreny o zniewalającej urodzie na brzegu morza podczas przechadzek…
Anna Tomiak zabiera czytelnika w nadzwyczajną wyprawę, kreśląc kolejne epoki kurortu, zbudowanego w 1928 r. Dziennikarka z błyskotliwością, niekiedy żartobliwym tonem, w którym pobrzmiewa to humor, to rozważna krytyka przedstawia kolejne fazy kurortu, blaski i cienie jego biografii, utkanej z anegdot, biografii, faktów i przypuszczeń. Widzimy olbrzymi kontrast ziejący między dbałością założycieli kurortu o idylliczną harmonię między naturą a komercją, tak obcą późniejszym włodarzom, goniącym za zyskiem i krzykliwością idei. Niestety, czytelnik, zauroczony bez reszty obrazami przedwojennej Juraty, oczarowany tchnieniem nostalgii i czasów dziś już niedostępnych, zastygłych jak owad w bryłce bursztynu, staje się świadkiem najpierw wojny, a następnie galopującej bezmyślności i bezładu. Im bliżej współczesności, tym nudniej, szarzej, brzydziej. Brak już migoczącego bursztynami i muszelkami piasku, bryzy, niosącej słony powiew. Robi się coraz tłoczniej, duszniej, sztuczniej.
Przeobrażenia Juraty ujęte są w ramy transformacji politycznych, zobrazowane ze wszystkimi tego konsekwencjami, włącznie z architektonicznym bałaganem, kaleczącym oczy przyjezdnych. Ucieleśnione marzenie o idylli, o gładkich plażach, pachnących żywicą i solą, wytwornej restauracji, kortach tenisowych i sali koncertowej zamienia się z biegiem dekad w estetyczną kakofonię styli. Zmiana elitarnego charaktery kurortu na egalitarny, wręcz plebejski, mająca miejsce po wojnie odbiera Juracie pierwotny blichtr. Dalej, widzimy odkrycie letniska przez artystów. Osada nieustannie zmieniająca się, zaskakiwała nawet stałych bywalców, kusząc z daleka miłośników wybrzeża wyszukaniem rozrywek.
„Jurata. Cały ten szpas” to książka łącząca w sobie opowieść zrodzoną z miłości do miejsca dziecięcych wakacji, mozaika utworzona z opowieści o ludziach i miejscach, czarowny wielogłos wspomnień. Pośród archiwalnych i aktualnych fotografii odnajdziemy ciekawostki dotyczące mieszkańców, bywalców i miejsc współtworzonych przez wszystkich – gości i tutejszych. Nie zabraknie także kuriozów: czy dziś ktokolwiek pamięta o tym, że dawniej istniał zawód fotografa plażowego?
Czy to lektura wyłącznie wakacyjna? Niekoniecznie, lecz z pewnością rozbudza tęsknotę za nieokiełznaną swobodą, czarem letniej beztroski i niezwykłych rozrywek, wrażeń podsycanych letnią niefrasobliwością i rozluźnieniem. Po przeczytaniu takich reportaży natychmiast chce się pakować walizki i dokonać konfrontacji wyobrażenia z rzeczywistością, stać się jednym z marzycieli, tęskniących za wyjątkowym odpoczynkiem. Jak zakończy się nasza dyskusja? Ile z nas latem wybierze się do Juraty? Dowiemy się już w ostatni wtorek kwietnia.