DKK – Tove Ditlevsen „Trylogia kopenhaska”
Najdotkliwsze rany zadaje broń najbardziej niepozorna, najmocniej cierpimy, oczekując tego, co najbliżej… Najdrastyczniejsza walka wcale nie daje zwycięstwa, a tym, czego poszukujemy jest historia nas samych. Zapewne dlatego twórczość Tove Ditlevsen została już teraz uznana za kanon literatury skandynawskiej. Siłą duńskiej pisarki jest bezkompromisowość, zacięta szczerość, bolesna prawdomówność i nieprzeciętna, surowa krytyczność – wobec świata, a mimo nieskończonych krzywd – wobec samej siebie. „Trylogia kopenhaska” została utkana z tragicznego rozdarcia, anihilacji ideałów i pragnień, rozmywających się aspiracji, rozpaczliwej tęsknoty oraz dojmującego wstydu i poczucia braku. Skryte marzenie o cudzym zachwycie ponad własną twórczością właśnie się spełnia. We wtorek, 30 stycznia 2024 r., o godz. 17.00 w Budynku Głównym MiPBP w Dębicy na ul. Akademickiej 10 odbędzie się spotkanie DKK, podczas którego gościem będzie główna bohaterka swego arcydzieła – Tove Ditlevsen, która z niedoścignioną precyzją, zdumiewającą prostolinijnością, spartańską prostotą i niezwykłą lapidarnością potrafi odmalować to, czego poszukujemy – prawdy o samych sobie, diagnozy naszych losów, mapy naszych zbłądzeń.
Nurt autobiograficzny polaryzuje, budzi kontrowersje, zasiewając wątpliwość, co można odsłonić, a co powinno pozostać utajone. Z tym, że właśnie tego, co utajone gorączkowo poszukujemy, choćby po to, by dociec przyczyny naszych własnych omyłek, mogąc wyswobodzić się z nich. „Trylogia kopenhaska” wyróżnia się jako książka-zwierciadło, ponadczasowe lustro, w którym ujrzymy siebie – w pełnym świetle autorefleksji. Porównywana do Ferrante, lecz dla wielu znacznie wykraczająca ponad to zestawienie autorka wręcza czytelnikowi trójdzielny całokształt swojego życia. Zobaczymy dziewczynkę, której monochromatyczne dzieciństwo upływa w dzielnicy robotniczej duńskiej stolicy, przejmujące chłodem ubóstwa i odrzucenia, brudem – materialnym i etycznym. Młodzieńcze lata Tove odmierzają miłosne tęsknoty, poszukiwania emocjonalnego ciepła, zrozumienia, a także – pierwsze literackie próby. Dorosłość krwawi stygmatami niespełnionych zamierzeń, fatalnych relacji, a także nałogu. Na obyczajowo-społeczny portret Danii z pierwszej połowy XX wieku projektuje własna – wiotką, a przecież niezwykle wytrzymałą postać, z którą utożsami się każdy – bowiem każdy zmagał się z tożsamymi rozpaczami, każdy przynajmniej kilkakroć nie podołała próbie sił i charakteru.
„Trylogia kopenhaska” to głos osoby świadomej swej przeciętności, słabości – a przecież, jak każdy wyjątkowej. Z Tove Ditlevsen – prócz wieczorów ze znakomitą, swobodną, przejmującą prawdziwością ironicznej prozy – odbywamy lekcję o naszej człowieczej naturze, jej podatności na zniszczenia, na wpływy, a zarazem – uwikłaniu w kontekst socjologiczny i kulturowy, z którym raczej sami nie zwyciężymy. Z tym wszystkim – podobieństwami i różnicami, uśmiechamy się słodko-gorzko, bo tak, jak Tove – szukamy panaceum w złowieszczym pięknie literatury.