Nie milknąc – Sefer Dembic. Spotkanie promocyjne z Ireneuszem Sochą

Osadzeni w teraźniejszości, zasklepieni w sobie nie dopuszczamy do siebie głosów, domagających się krystalicznego powietrza, uderzających w struny pamięci i wygrywających hymn naszej tożsamości. Przemierzamy te same ścieżki, prześlizgując się wzrokiem po pomnikach przeszłości, nieświadomi, iż każdego dnia ocieramy się o niszczejące mauzolea anonimowych architektów naszej przestrzeni. Jednakże mamy pośród nas osoby wyróżniające się dociekliwą wrażliwością, pragnące zerwać kurtyny niepamięci, udzielając przestrzeni temu, co domaga się nie tyle rekonstrukcji, co restytucji. To dojrzali i mężni strażnicy pamięci, wskrzeszający pielęgniarze historii, nie wahający się drążyć tuneli między przeszłością a przyszłością, jak niezłomnie czyni to Pan Ireneusz Socha, pełniący także rolę medium językowego jako tłumacz Sefer Dembic na język polski. Promocja drugiego wydania Księgi Dębicy odbędzie się 21 października, o godz. 17.00 w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Dębicy.

Sefer Dembic stanowi polifoniczny gobelin głosów przeszłości, osądzający nas jako dębiczan w kontekście często nieuświadamianej lub marginalizowanej kultury żydowskiej. To opowieść o świecie bezpowrotnie utraconym, pulsująca nieutulonym żalem, mieniąca się rozrzewniającą nostalgią, opalizująca łzami tęsknoty i dumy, niekiedy goryczy… Dzieło wydane zostało w Tel Awiwie w 1960 r. pod redakcją Daniela Leibela dzięki nakładowi prac Ziomkostwa Żydów Dębickich w Izraelu. Sam autor Księgi, w młodości piętnowany jako propagator idei socjalistycznych i syjonistycznych udowadnia nam, iż bezwzględnie przerwaną, zdławioną narrację – a więc pamięć niesioną w ziarnie słów – można z powodzeniem przywracać poprzez uważne i troskliwe wejrzenie w głąb, pieczołowitość oraz czułość, a także, co istotne gotowość na poznanie. Równie tytaniczną pracę wykonał Pan Ireneusz Socha, dzięki którego ofiarności, pasji i niestrudzonym poszukiwaniom powstało pierwsze, wyczerpane już tłumaczenie Sefer Dembic na język polski.

Wysiłki translatorskie bywają często niezauważane, a przecież nieprzeceniony jest walor pozostawania na pograniczu kultur, przywdziewanie szat tych, którzy zanurzeni w innym dyskursie, posługują się odmiennym kodem językowym. Rolą tłumacza jest świat ten przybliżyć bez zaciemnień, wyjaśnić i przybliżyć bez zatracania pierwotnej wartości. Pan Ireneusz Socha, tłumaczący z powodzeniem dzieła beletrystyki anglojęzycznej, szczęśliwie mógł liczyć na wsparcie wybitnych ekspertek: Małgorzaty Lipskiej i Moniki Adamczyk-Garbowskiej. Owoc wspólnych prac stanowi odświeżona, opatrzona przypisami, słowniczkiem oraz bogatą galerią fotografii Księga Dębicy, pełniąca rolę księgi pamięci, a wyrosła na gruncie tradycji średniowiecznej, kiedy skrupulatnie, z troskliwością ocaleńców, tworzono wykazy pomordowanych w antysemickich pogromach. Księgi, zbudowane z materii tekstów dotyczących wszelkich aspektów życia, od religijności poprzez kwestie gospodarze, społeczne, politycznego i kulturalnego, naświetlają mroczniejące zapomnieniem sylwetki zasłużonych. Podobnie Sefer Dembic, powstała w założeniu jako trwalszy niż ludzka pamięć symboliczny pomnik. Dzięki wiedzy, doświadczeniu i otwarciu na potrzeby współczesności Księga Dębicy daleka jest od reliktu, a twórcy wręczają odbiorcy dzieło nie aspirujące bynajmniej do wyczerpania tematu, a przepotężne jako świadectwo historii. Ono nie ma być dziełem skończonym, jak nieskończona jest nasza pamięć, uskrzydlana odpowiedzialnością, gotowością do stanowczego zdmuchnięcia prochu milczenia. Historia bowiem nie znosi próżni i pomawiane wcześniej o rozmodloną egzaltację i emocjonalność sprzyjającą mitomanii uzyskała formalną sygnaturę aprobaty od historiografii.

Księga Dębicy została utkana jako wielogłosowa próba odmalowania naszego miasta, wyzwolona z kaftana ideologicznego, wskazania na żydowskich mieszkańców, narodu od zawsze traktowanego jako przechodni – mniej lub bardziej gościnnie. Podczas spotkania, na które serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych, Pan Ireneusz Socha podniesie wagę naszych działań jako fortunych spadkobierców mogących głosić to, co porosłe trawą milczenia. Pod jego przewodnictwem zakradniemy się do warsztatu translatora, ale i lekarza, zaleczającego prężnym działaniem ziejącą ranę, wyrwę w pamięci, pozostałą po unicestwieniu dębickiej gminy żydowskiej. Dębicki sztetl nie mający wszak wyraźnego początku, dzięki propagatorskiej aktywności wszechstronnego działacza społecznego, rozmiłowanego w muzyce  nie zatraci kształtu w czeluści ciszy.