W tym domu mieszka… czyli o jednym niezwykłym spotkaniu w bibliotece.

17

października

2025

Rodzina. Siedem liter, a tyle znaczeń. Dla jednych to ciepły głos mamy w kuchni i zapach świeżo pieczonego ciasta. Dla innych – zdjęcie w telefonie, rozmowa przez ekran, czekanie. Czasem rodzina to ktoś, z kim mieszkamy pod jednym dachem. A czasem ktoś, kogo nosimy w sercu, choć jest bardzo daleko.

W świecie, który codziennie pędzi szybciej, temat rodziny coraz częściej pojawia się w rozmowach – nie tylko w domach, ale także w szkołach. I bardzo dobrze, bo to, jak uczymy dzieci patrzeć na relacje z bliskimi, ma znaczenie. Ogromne.

Dlatego z niemałą radością gościliśmy piątoklasistów z SP nr 5 na spotkaniu, które odbyło się  Filii nr 4. Uczniowie wzięli udział w zajęciach poświęconych właśnie rodzinie. Było refleksyjnie, a jednocześnie bardzo żywo – dzieci wniosły ze sobą energię, ciekawość i mnóstwo szczerości.

Spotkanie rozpoczęliśmy od rozmowy, która pozwoliła nam się poznać i przełamać lody. Padły pytania o szkołę, czas wolny, zainteresowania. Potem poprosiliśmy o wysłuchanie muzycznej zagadki, która miała podpowiedzieć uczestnikom temat zajęć. Rodzina.

Rozpoczęliśmy od książki Petera Reynoldsa „Wspólny stół” – mądrej, ciepłej opowieści o tym, co się dzieje, gdy zabraknie spotkań przy posiłkach. Oczywiście, chodzi tu o coś znacznie głębszego niż jedzenie. Stół – symbolicznie – to miejsce spotkania. To tu dzieją się rzeczy najważniejsze. Tutaj toczą się rozmowy, rodzą się pytania, czasem trudne odpowiedzi. Poprosiliśmy, by dzieci zwróciły uwagę na tekst, ale równocześnie na ilustracje, bo grafika w tej książce jest równie ważna i symboliczna, co sama opowieść.

Dzieci po lekturze książki miały sporo do powiedzenia. Świetnie zinterpretowały znaczenie niedopowiedzianych słów i odczytały to, „co pomiędzy”.  Książka stała się wstępem do rozmowy o naszych rodzinach, rodzinnych relacjach, czasie spędzanym wspólnie. Ponieważ wciąż były to jeszcze nieśmiałe głosy i niezbyt pewne odpowiedzi, przeszliśmy do zabawy mimicznej, „W tym domu mieszka…”, w której uczestnicy tylko za pomocą gestów mieli przedstawić wywołanych członków rodziny. Mama, tata, rodzeństwo, babcia, dziadek… Rezultaty były trochę zaskakujące, a trochę nie, jedno jest pewne – rodzice w niektórych domach mają sporo do nadrobienia. Następująca po zabawie dyskusja była śmielsza i bardziej otwarta, padło wiele szczerych odpowiedzi i obserwacji. Te głosy pokazały jedno: dzieci widzą więcej, niż nam się wydaje. Czują atmosferę. Widzą relacje. I bardzo chcą być częścią rodziny – tej realnej, czasem może nieidealnej, ale w której każdy się stara. I w której najważniejsze są odrobina uwagi i rozmowa.

Podsumowaniem zajęć była praca plastyczna, patchworkowy kolaż z materiałów naklejony na tekturę, wyciętą w kształt domu. Ten rodzaj techniki nie wymaga wielkiego talentu plastycznego, za to świetnie podkreśla wyobraźnię, kreatywność i wrażliwość estetyczną wykonawcy. Powstał szereg fantastycznych domków, w których kombinacje faktur i dobór kolorów stworzyły prawdziwe małe arcydzieła.

Bardzo dziękujemy Uczniom i Opiekunom za uczestnictwo w naszych małych warsztatach.

Te zajęcia pokazały, że temat rodziny można i trzeba poruszać także w szkole – nie tylko w podręcznikach, ale przede wszystkim w rozmowach. Bo dzieci chcą mówić. Chcą opowiadać o tym, co dla nich ważne. A biblioteka – spokojna, bezpieczna przestrzeń – jest do tego idealnym miejscem.

Bo może właśnie tam, między regałami książek i rysunkami na papierze, rodzi się coś ważniejszego niż tylko wiedza – rozumienie drugiego człowieka.