Żywiołowo i kolorowo! Dzień Dziecka w Filią nr 4

Mimo iż nie potrzebujemy szczególnego pretekstu, by odwiedzać naszych ukochanych Przyjaciół, są dni, w które wizyta staje się wręcz obowiązkowa. Bo jak wyobrazić sobie świętowanie tak doniosłej, barwnej i radosnej okazji, jaką jest Dzień Dziecka bez najlepszych towarzyszy zabaw? Dzień Dziecka zaprzyjaźnione „Czwórki” – Filia nr 4 MiPBP w Dębicy wraz z Miejskim Przedszkolem nr 4 – spędziły wyjątkowo żywiołowo i kolorowo, po brzegi wypełniając wspólne świętowanie radosnym dźwięcznym śmiechem, szaleńczymi zabawami, gimnastyką ciała oraz wyobraźni. Trudno o wspanialszy Dzień Dziecka, niż taki, który pozwala przenieść się do królestwa fantazji, a z Przedszkolakami z MP nr 4 – wszystko staje się możliwe! Najmłodsze grupy w dniu swojego święta obdarowały nas bezcennym poczuciem dziecięcej beztroski oraz spontaniczności. Dziękujemy!

Dzień Dziecka przeistoczył się w wielokolorowy kalejdoskop wspaniałych zabaw. Tryskające energią i entuzjazmem Przedszkolaki wraz z Paniami Bibliotekarkami wesoło wirowały w tańcu, wymachując i podrzucając wysoko tęczowe apaszkami. Wprawione w ruch kawałki tkaniny wywoływały wrażenie żywej rzeki koloru, tętniąc w rytm muzyki. Na początku barwny korowód przybrał formę przyjaznego baśniowego węża, którego elastyczne ciało składało się z Dzieci, powiewających i podrzucających chustami, powtarzając gesty Maluszka-Przewodnika. By urozmaicić i zdynamizować ruchy gada, pierwsza w szeregu osóbka co jakiś czas zmieniała się, wyznaczając takt gestów i póz. Po zabawie Klanzy wąż rozproszył się, by ustąpić tańcowi do akompaniamentu szlagieru pt. „Jaki tu spokój”. Początkowo Uczestnicy niespiesznie i subtelnie kołysali się wraz z powłóczystymi atrybutami, by stopniowo wpaść w tęczowy szał. Prędkość ruchów narastała wprost proporcjonalnie do prędkości metrum, a to nie oszczędzało płuc bawiących się Dzieci i Pań Bibliotekarek, owocując kaskadami śmiechu wbrew logice.

Podczas następnej z zabaw Przedszkolaki musiały wykazać się sporą gibkością oraz umiejętnością obserwacji. Dzieci miały za zadanie podrzucić sznureczek, a następnie przybrać dokładnie taką samą pozycję, jaką wyrzucony, opadły na dywan przedmiot. Naturalnie, nie należało to do najłatwiejszych, ponieważ i grawitacja, i sprężystość sznurka potrafią przekornie współdziałać, owocując karkołomną akrobatyką.

Jeżeli jednak wydaje się Wam, że tak wymagające aktywności zostały nagrodzone odpoczynkiem, zaprzeczamy. Po ekwilibrystyczno-choreograficznym wstępie, Panie Bibliotekarki zaprosiły Dzieci do pociągu. Pojazd, mknący po torze ku nieznanemu, a więc najciekawszemu, zatrzymywał się na najróżniejszych stacjach. Ich wielomówiące nazwy zdradzały, czego możemy się spodziewać. Zatem, w Konikowie łąki rozbrzmiewały donośnym rżeniem i tętentem kopyt galopujących źrebiątek. W Pszczółkowie powietrze było gęste i drżące od owadziego gwaru pracowitości. Postój w Wilkowie był tylko dla podróżnych o mocnych nerwach, ponieważ dokoła rozlegało się złowróżbne wycie dostojnych drapieżników. A co czeka obieżyświatów w Spankowie? Sen, ogarniający swą potężną falą i zabierający wprost w objęcia Morfeusza. Jednak w Spankowie wcale nie możemy liczyć na ciszę, a donośne chrapanie zmorzonych snem.

Po powrocie do przedszkola z wyimaginowanej podróży, w nagrodę za trudy, mogliśmy przeczytać uroczą i kochaną przez Dzieci książeczkę o błękitnym stworku, którego Czytelnik ma głaskać i łaskotać, wytrząsać ze stroniczek i ścigać, na tym bowiem polega magia interaktywnej publikacji.

Dziękujemy serdecznie Przedszkolakom oraz ich Wychowawcom za przecudną podróż do krainy dzieciństwa, w której przywilejem jest wspólna zabawa, śmiech do łez i zaskakujące psoty i gdzie brak jakichkolwiek granic, ponieważ wyobraźnia jest bezbrzeżna. Do zobaczenia!!!