Z Przystani Świętego Mikołaja do Muzeum Dobranocek w Rzeszowie
Wieczorynka stanowiła rytuał polskich dzieci przez niemal pięć dekad. Seanse bajeczek dobranoc rozpoczęliśmy z rozczulająco prostymi kukiełkami – Jackiem i Agatką w 1962 r., a zakończyliśmy ze Świnką Peppą prawie dziesięć lat temu. Piłeczkowe rodzeństwo i świnka są z nami aż do dziś, a jeszcze więcej bajkowych postaci spotkamy w rzeszowskim Muzeum Dobranocek. Tam właśnie wybraliśmy się 22 lipca z Przystani Świętego Mikołaja w MiPBP w Dębicy. Choć wieczorynki z sentymentem wspominają głównie osoby ze starszego pokolenia, każdy, niezależnie od wieku, będzie zachwycony, mogąc odbyć podróż w głąb fascynującego świata animacji. W Muzeum Dobranocek, jak i w Przystani Świętego Mikołaja, nie istnieją granice wiekowe, a swoje wewnętrzne dziecko możemy pielęgnować na różne sposoby. Dzięki wyjazdowi do muzeum, możliwemu dzięki wsparciu Fundacji Świętego Mikołaja, pokazaliśmy Dzieciom z Ukrainy ten wyjątkowy aspekt kultury popularnej. Okazuje się, że nie dzieli nas tak wiele – tak samo uwielbiamy szalone i zabawne przygody z bajkowymi bohaterami i mamy równie wielu animowanych przyjaciół.
Wizytę w Muzeum Dobranocek w Rzeszowie bez wahania można porównać do wehikułu czasu. Dzieci z zadziwieniem słuchały, jak niegdyś czekano z niecierpliwością na wybicie określonej godziny, regulującej rytm dnia, by przenieść się do fantastycznej krainy bajkowych postaci. Okazja poznania bohaterów, z którymi dorastały całe pokolenia polskich dzieci stanowiła coś znacznie więcej niż pouczającą przygodę. Mianowicie pokazała, jak wiele nas – Polaków i Ukraińców – łączy. Podziwialiśmy arcyciekawe, bogate i niebywale zróżnicowane zbiory, odzwierciedlające zmiany estetyczne i stylistyczne animacji na przestrzeni dziesięcioleci. Przechodziliśmy od kolejnych gablot – Misia Colargola, Smerfów, Pszczółki Mai i Muminków… Chłonąc wrażenia gwarantowane przez niezwykłe ekspozycje, poznawaliśmy specyfikę pracy animatora oraz bohaterów filmów zarówno polskiej, jak i zagranicznej produkcji. Z zaintrygowaniem i zdumieniem oglądaliśmy, jak wyglądały pierwsze modele telewizorów i jak postępowała rewolucja technologiczna, z której dobrodziejstw dziś korzystamy. Prócz nich Dzieci zobaczyły także urządzenia i przedmioty, które dziś mogą się im wydać nieco egzotyczne, żeby nie powiedzieć – archaiczne: projektory i zestawy slajdów, filmy na różnych nośnikach – szpulach, płytach i kasetach.
Wspólnie z Dziećmi z Ukrainy poznawaliśmy również tajemnice studia animacyjnego, przyglądając się uważnie niezwykłym aktorom, posłusznym dłoniom animatora – lalkom filmowym. Obejrzeliśmy projekty i scenariusze, dowiadując się, jak żmudną i wymagającą cierpliwości jest praca twórców. Dowiedzieliśmy się, czym są storyboardy i przezrocza małoobrazkowe. Bardzo wartościowym i cieszącym Dzieci doświadczeniem był udział w warsztatach, podczas których czekała je podwójna rola – twórców pacynek oraz animatorów. Na zajęciach Dzieci wykonały bohaterów pierwszej polskiej dobranocki – Jacka i Agatkę. Starannie wymalowały buzie na styropianowych kulach, a następnie ubrały rodzeństwo w zaprojektowane przez siebie ubranka, po czym odegrały scenki z filmu.
Postacie bajkowe towarzyszyły nam i wciąż towarzyszą, ozdabiając przeróżne przedmioty, otaczające nas na co dzień i często wybieranych właśnie dlatego, że dekorują je nasi faworyci. W muzealnych salach zobaczyliśmy całe kolekcje numizmatów, proporczyków, a nawet pudełka po łakociach i kosmetykach, ozdobione postaciami z bajek. Właściwie, możemy stwierdzić z uśmiechem – nic się nie zmieniło. Nadal kupujemy płatki zbożowe i jemy śniadanie w towarzystwie słynnych animowanych zwierzaków – Simby – czy księżniczek, nadal chętniej wybieramy plecaki i piórniki, z których śmieją się do nas bohaterowie ulubionych seriali, a miłośniczki makijażu w każdym wieku mogą wybierać produkty, po których sięgnięcie zachęca Bambi, Tuptuś albo któraś z uroczych bohaterek disneyowkich produkcji.
Dziś już nie wszystkie dzieci wiedzą, kim jest pingwin Pik Pok i nie znają Misia Colargola albo Kudłatka, Telesfora czy Bonifacego i Filemona, za to mogą nam opowiedzieć, kim jest Vaiana, czego dokonał Coco i co dzieje się w Zwierzogrodzie. Na aktualności nigdy nie stracą disneyowskie interpretacje klasycznych baśni, doskonałe do familijnego spędzania czasu. Niezależnie od tego, co wybierzemy do wspólnego oglądania – dzięki filom animowanym dorośli i dzieci otrzymają solidną porcję wzruszeń, osłodzoną śmiechem, niekiedy aż do bólu brzucha, a z pewnością – kino domowe może być świetną formą bycia razem. Ponadto, nic nie stoi na przeszkodzie, by sięgnąć po książkowy pierwowzór i pozostać z naszymi bohaterami na dłużej. Serdecznie dziękujemy za pouczającą i pielęgnującą dziecięce marzenia wyprawę Fundacji Świętego Mikołaja.
Projekt współfinansowany przez Fundację Świętego Mikołaja w ramach programu Przystań św. Mikołaja.