Poniedziałek inny niż wszystkie – Światowy Dzień Miłośników Książek
Nie lubicie poniedziałków? Według Was to szaro-nudne nieporozumienie, a już z pewnością, nigdy, przenigdy, nie Wasz dzień? Nie dziś! Ten poniedziałek jest wyjątkowy i należy tylko do Was! Właśnie tak – 9 sierpnia to Światowy Dzień Miłośników Książki i z tej okazji chcielibyśmy złożyć Wam radosne życzenia wyłącznie porywających, dopasowanych do nastroju i potrzeb lektur, zachęcając jednocześnie do celebrowania tego niezwykłego święta. Smakosze po uszy zaczytani i bez reszty zakochani w literaturze, wielbiciele kryminałów, wyznawcy klasyki i sentymentalni idealiści, w poezji szukający odpowiedzi, amatorzy smakowitych powieści obyczajowych i nieugięci poszukiwacze, wertujący opasłe tomiszcza z dziedzin wszelakich – wszystkiego, co najpiękniejsze i lektur niezapomnianych!
Geneza Światowego Dnia Miłośników Książki (Book Lovers Day) spowita jest mgiełką sekretu, lecz nietrudno się domyślić, iż anonimowy twórca naszego święta, musiał z nami dzielić pasję ucieczki w literackie imperia. Iście genialny w swej prostocie pomysł staje się okazją do refleksji tak nad istotą literatury, jak i nad pobudkami, kierującymi nami podczas wyboru tej właściwej książki. Powiedzielibyśmy, że to okazja niepowtarzalna, ale przecież każdy dzień może być niekończącym się świętem, podczas którego możemy się delektować światami kreowanymi wprost ze słów, a przenoszącymi nas w czasie i w przestrzeni. Demokratyzm iskrzącej magią codzienności pozwala nam cieszyć się i dzielić bibliofilskim zamiłowaniem wraz z ukochanymi i podziwianymi Autorami. Pisarze przecież kochają książki i gdyby nie ich pasje i fascynacje, wiele z wiekopomnych dzieł nigdy nie powstałoby. Haruki Murakami wysoko ceni Kafkę i Fitzgeralda, Llosa – Flauberta i Balzaka, podobnie, jak Mauriac, a J. K. Rowling – powieści Jane Austen. Czy pamiętacie słowa Walta Whitemana? „Ojciec wolnego wiersza” podkreśla, iż warunkiem istnienia wielkich poetów jest obecność wielkich czytelników – literatura zatem we wszystkich swych gatunkach stanowi ogniwo, łączące twórcę i odbiorcę.
Książki karmią i przydają koloru wiecznie nienasyconej fantazji, wyostrzają zmysł obserwacji i stanowią idealny port początkowy dla wojaży eskapistów. Uczą empatii i znacznie pogłębiają zasoby posiadanej już wiedzy, wciąż podsycając głód. Podstępne? Nieco tak. Pomyślcie, ile razy sięgnęliście po jakąś lekturę dlatego, że Wasz ukochany bohater miał ją w rękach? Matylda z powieści Roalda Dahla, przedarłszy się przez książkę kulinarną swojej mamy, sięga po Tajemniczy ogród, by poprosić bibliotekarkę, panią Phelps o książkę „(…)bardzo dobrą. Dla dorosłych. Jakąś słynną”[i]. Nie znała tytułów, ale opiekuńcze skrzydła roztoczyła nad nią troskliwa i odpowiedzialna bibliotekarka, w zdumieniu i zaciekawieniu podsuwając dziewczynce najpierw Wielkie nadzieje, a następnie prowadząc ją przez solidny fundament klasyki. I tak, rezolutna czytelniczka „Przemierzała cały świat, siedząc w swym pokoiku w małym miasteczku gdzieś w Anglii”[ii]. Zniewalająco piękna w swym rozczarowaniu Emma Bovary przechowywała w czułej pamięci fragmenty Pawła i Wirginii oraz sentymentalno-sztampowych powieści, skrywanych w kieszeni przez służącą w zakonie, by następnie pochłaniać romantyczne opowieści i pozwolić wyobraxni unosić się na falach eposów rycerskich. Niepozorna na poły książka, którą przywozi do Pragi Teresa z Nieznośnej lekkości bytu Kundery to Anna Karenina i arcydzieło Tołstoja staje się inspiracją zaskakującego imienia dla ukochanej, wiernej suczki, przypominającej hybrydę wilka i bernardyna. A bohaterowie Jeżycjady czy romantyczne ofiary książek zbójeckich? Wymieniać można w nieskończoność i samo to już stanowi o potędze książek.
„Książka staje się częścią czyjegoś życia z wielu powodów, które wynikają zarazem z samej książki, jak i z tej osoby.”[iii] – pisze w swoim eseju Llosa, a do jego bezbłędnych słów możemy dodać przemyślenia Mauriaka z Pamiętnika życia wewnętrznego, gdzie autor zabierając nas w urzekającą podróż szlakami swoich lektur, podkreśla znaczenie nas samych, którzy „wycisnęliśmy własne piętno na książkach, które odegrały poważną rolę w naszym życiu”[iv].
Nasze biblioteczki nierzadko układane są wedle pewnego klucza. Często uroczo rywalizują z pietyzmem i pedanterią diuka Jana z Na wspak Jorisa-Karla Huysmansa, zaczytującego się w pismach Petroniusza. Podobnie skupiał się na swoich zbiorach don Rigoberto, szarmancki esteta z powieści Mario Vargas Llosy. Jedni kompletują całe serie uwielbianych autorów, kierując się kluczem gatunku czy epoki. Regały domowych biblioteczek mienią się najprzeróżniejszymi odcieniami kolorów okładek i zawartości, ożywianej naszym zaczytaniem. To właśnie Czytelnicy posiadają bowiem animującą moc, bez których najpiękniejsza nawet opowieść pozostaje zastygłą, nieruchomą w czyjnym oczekiwaniu na kokieteryjne roztoczenie swoich wdzięków i porwanie we wspólną podróż.
Wszyscy jesteśmy zatem czarodziejami. Pamiętajcie – każda z książek jest tą właściwą, jeżeli w jakiś sposób Was wzbogaca i nie ma takiej lektury, która nie pozostawia w Was śladu, ani takiej, której nie przydajecie wartości Wy sami. To Wy nadpisujecie na stronicach wewnętrzne, tajemne biografie lektur. Co więcej – bez Was, nie byłoby ani książek, ani bibliotek i za Waszą obecność szczerze dziękujemy! Jak uczcicie dzisiejsze święto? Podzielcie się z nami podczas Waszych odwiedzin w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Dębicy. Czekamy na Was każdego dnia!
[i] Dahl R., Matylda. Kraków, Znak, Kraków, 2016, s. 14.
[ii] Dahl R., Matylda. Kraków, Znak, Kraków, 2016, s. 23.
[iii] Llosa Vargas Mario, Wieczna orgia. Flaubert i Pani Bovary, w: tegoż, O czytaniu i pisaniu. Wybór eseistyki, W Podwórku, Gdańsk, 2017 s. 68.
[iv] Mauriac Francois, Pamiętnik z życia wewnętrznego, Pax, Warszawa, s. 10.