„Ocalmy od zapomnienia” – nieśmiertelna w naszej pamięci Maria Balko, PS. Bol
Odwagi potrzeba, męstwa potrzeba, aby oglądać to co jest
I nie wybuchać skargą i nie ubolewać,
Ale dzień po dniu nazywać pięknem to co jest,
Bo nie po to, aby los był łatwy władamy na ziemi.
Czesław Milosz, *** (Piękna jesteś ojczyzno moja…)
Czasami wystarczy molekuła myśli, czasami słowo – częściej gorączkowo potrzebujemy potwierdzenia w bezustannym poszukiwaniu samych siebie. A co wówczas, gdy nie mamy kogo zapytać – o swoją historię, o pochodzenie, o miejsca, w których wyrośliśmy? Rozmijamy się z samymi sobą podobnie, jak bezwiednie mija się sceny wielkich wydarzeń. Cichną głosy przeszłości, składające się na pieśń o naszym dziedzictwie, ale nie milkną. Możemy je dosłyszeć z ust przewodników, doprowadzających nas wielkodusznie do zarzewia, do początków nas samych? Pytajmy, póki czas, póki jeszcze mamy kogo. Okazją do takich pytań i dociekań oraz naszym przywilejem są zdarzenia tak doniosłe, jak doroczne spotkania w ramach cyklu „Ocalmy od zapomnienia”, zainicjowane przez lokalnych strażników pamięci o bohaterach naszej Małej Ojczyźnie.
W ubiegłą niedzielę, 5 września 2021 r. odbyło się jubileuszowe, piąte spotkanie w ramach swoistego łańcucha, którego ogniwa tworzą opowieści o bojownikach za naszą wolność, godność i bezpieczeństwo. Tym razem uczestnicy wydarzenia goszczący w Domu Parafialnym w Latoszynie mieli zaszczyt poznać kobietę o niezrównanej odwadze, niedościgłej niezłomności, niespozytej energii i wierności sobie oraz swej ojczyźnie – Marię Balko, PS. Bol. To właśnie jej oraz rodzinie bohaterki poświęcono kolejną z pamiątkowych tablic. Z opowieści snutych przez kolejnych narratorów wyłonił się wyrazisty portret osoby stawiającej ponad wszystko etos patriotycznej walki, wpojony przez rodziców, kobiety bezkompromisowej i równocześnie – pełnej wdzięku oraz nieodpartego czaru, zdumiewającej żarliwością swych pasji oraz zdeterminowanej w osiągnięciu celu. Maria Balko, łączniczka i wywiadowca Armii Krajowej, razem z siostrą, Zofią, należała do Wojskowej Służby Kobiet w Obwodzie ZWZ-AK. W bolesnej ofierze wojennej pożodze złożono ich młodość i postradany majątek rodziców, najpierw przejęty przez oddział Wehrmachtu, a następnie strawiony płomieniami. Ci, którzy znali osobiście Marię Balko zwracają szczególną uwagę na jej człowieczeństwo, zwykłość, lecz nie banalność oraz niebywałą taktowność i dystynkcję, zespolone z rzadkim, a cennym darem rozmowy z ludźmi.
Maria, doskonale operująca językami obcymi, wypracowała ten najważniejszy, jednoczący ludzi pomimo narodowości i przynależności do warstw społecznych – uniwersalny kod porozumienia, na mocy którego każdy adwersarz otrzymywał należyty szacunek i atencję. Jej umiejętności perswazyjne i świetnie wyczucie rozmówcy stanowiły wyjątkowe narzędzia, służące pomocy uciemiężonym rodakom, a wielkoduszność i empatia zjednywały sobie przychylność i zaufanie potrzebujących, którym nierzadko pomagała pisać listy czy po prostu służąc rozmową i wsparciem. W jej dumie nie było bowiem nic ze znamion zadufania w sobie, lecz godność i zrozumienie dla innych. Co więcej, hartu ducha i wiary w przyszłość nie unicestwiły w niej kolejne utraty, a „pani inżynier rolnik” budziła szacunek swym przywiązaniem i dbałością o ziemię. Ta odpowiedzialność, wymagająca olbrzymiego i heroicznego nakładu pracy zdaje się sięgać o wiele głębiej, bowiem ofiarując ziemi swój posiłek i poświęcenie, Maria dbała tak naprawdę o dziedzictwo dla kolejnych pokoleń – dla nas – i za to należy się jej największy szacunek i pielęgnowana czule pamięć.
Ofiarna i uczynna, zawsze do dyspozycji, oczarowywała prostolinijnością, niewymuszoną gracją i zaskakiwała swymi największymi pasjami, które w gruncie rzeczy okazały się kluczem do wojennych działań. Bez pamięci kochająca konie i samochody, jako pierwsza kobieta w Dębicy uzyskała prawo jazdy i dzięki tej licencji mogła pomagać w przerzucie broni. Z kolei portrety ukochanych zwierząt, towarzyszy doli i niedoli, zdobiły ściany jej domu, przeistaczając się w ujmującą galerię najlepszych przyjaciół i zdradzając arystokratyczne predylekcje.
Dzięki inicjatorom cyklu „Ocalmy od zapomnienia” ujrzeliśmy piękną i szlachetną kobietę, Marię Balko, Polkę, której przebogata biografia uzmysławia, że zmiana z dziedziczki na mleczarkę nie stanowi społecznej degradacji, wręcz przeciwnie – za co całym, wezbranym dumą sercem dziękujemy. Spotkaniu towarzyszyła wystawa na temat naszej Bohaterki, ekspozycja publikacji przygotowana przez Miejską i Powiatową Bibliotekę Publiczną w Dębicy oraz wykład Pana Mariana Matkowskiego. Całość ubogaciły fotografie z prywatnych zbiorów Państwa Kaczorów oraz projekcja filmu, którego realizację zawdzięczamy Panu Andrzejowi Kwiatkowi, z kolei barwny wizerunek bohaterki wynurzył się z emocjonujących i przesyconych ciepłem dyskusji Państwa: Wirginio Lis, Teresy Kaczor, Andrzeja Hochołowskiego i Tadeusz Świątka.
„Ocalmy od zapomnienia” nie jest bynajmniej cyklem mającym stanowić spotkania żywych ze zmarłymi. Są spotkania nas, zagubionych w historii z żywymi, ciągle żywymi postaciami, a tych spotkań i samopoznania nigdy nie byłoby, gdyby nie inicjatorzy historycznego pasma – księdza proboszcza Piotra Grzanki oraz Pani Katarzyny Rostowskiej-Machnik, którym, jako pomysłodawcom, zawdzięczmy przeglądanie się w zwierciadle monumentalnych czynów tych, którzy poświęcali się dla przyszłych pokoleń. Dlatego – szukajmy, pytajmy.