Kronika Małego Czytelnika – trzepot skrzydeł i smak tradycji
„Piątek, dzień zwierzątek!” – chciałoby się krzyknąć, a słowa te w dużej mierze odzwierciedliłyby dzień domykający pierwszy tydzień wspólnych przygód z Biblioteką Miejską i Powiatową w Dębicy. Dziś mali odkrywcy świata mogli poznać fascynujące sekrety rodzimej fauny oraz zgłębić arkana regionalnej sztuki kulinarnej. Ekscytująca wyprawa w nieznany mikroświat owadów migotała zachęcająco wszystkimi kolorami tęczy: barwna jak skrzydła motyla, szmaragdowozielona jak dostojna myślicielka-modliszka o morderczych zapędach, czy utrzymana w gamie sepii, jak pancerz zadumanego chrabąszcza. Natomiast sił dodało rozsmakowanie w lokalnym specjale – własnoręcznie upieczonych proziakach. A wszystko to dzięki wyprawie do Centrum Edukacji Ekologicznej w Stobiernej, którą dziś odwiedziliśmy i z której, prócz uśmiechu, zabraliśmy bagaż użytecznej wiedzy.
Kompleks naukowy w Stobiernej stanowi istny konglomerat edukacyjno-aktywizacyjny, skutecznie rozbudzający świadomość i dbałość o środowisko, a także podsycający pasję i pociąg do nauki w małym i tym nieco większym entuzjaście wiedzy. Tutaj przenikają się wszelkie gałęzie nauk o otaczającym nas świecie – botanika przenika się z historią naturalną i zoologią, a entomologia przyjęła tu wyjątkowo wdzięczną formę ogromnych owadów. Naszą dzisiejszą przygodę rozpoczęliśmy od warsztatów kulinarnych, a przyznać należy, iż niewątpliwie kuchenna krzątanina bez reszty pochłonęła małe pracowite pszczółki, odpowiedzialnie podchodzące do powierzonego im wyzwania. Dzieci, opierając się na wskazówkach Pań prowadzących warsztaty samodzielnie przygotowały ciasto na przysmak od stuleci obecny w sentymentalnej pamięci podkarpackich koneserów. Przewyborne chlebki sodowe o wdzięcznej nazwie „proziaki” – któż z okolicznych mieszkańców ich nie zna? I kto oparłby się puszystej ponadczasowej chmurce? Spod zręcznych paluszków wychodziły przeurocze myszki, misie, węże, a nawet wirtuozerskie w swej formie – imię ukochanej Mamusi! Kusząc zapachem, chlebki rosły na rozgrzanej blasze starodawnego pieca, co przydało im nietuzinkowego smaku, aromatu dzieciństwa naszych rodziców i dziadków. Oryginalne wypieki smakowały tym mocniej i tym pożywniejszymi były, że doprawiały je sowicie nie tylko masełko i wspaniały dżemik, ale przede wszystkim – to bezcenne, wciąż nienazwane uczucie, jakim wyposaża możliwość własnoręcznego przygotowania smakołyku, którym mistrzowie kuchni mogli obdarować Najbliższych.
Pokrzepieni wyśmienitymi proziakami mogliśmy udać się na pouczająca wyprawę do Parku Owadów i Pajęczaków. Naszym przewodnikiem po królestwie owadów był Pan Andrzej Trzeciak, który z właściwą pasjonatowi i znawcy tematu swadą uchylał rąbka tajemnicy, spowijającą świat miniaturowych, często nielubianych i owianych niesławą natrętnych monstrów zwierzątek. Pośród siedemnastu wielkich stworzeń słuchaliśmy zaintrygowani o tym, jak ważne są owady, których nieobecność wstrząsnęłaby niechybnie posadami znanego nam świata. Podkreślając wartość bioróżnorodności naszej planety, nasz Przewodnik prezentował nam poszczególne stworzonka, pokazując prawdziwe, maleńkie okazy na tle ich monumentalnych, ponieważ często aż 200-krotnie powiększonych, replik. Takie zestawienie umożliwiło poznanie szczegółów budowy anatomicznej owadów, jak również zrozumienie ich natury, czasami irracjonalnie zatrważającej, a zwykle zupełnie niepotrzebnie. Bazę do oswojenia strachu i harmonii stanowi właśnie poznanie i taką naukę dziś otrzymaliśmy. Dzieci mogły podzielić się również własnymi doświadczeniami ze zwierzątkami, uznawanymi za intruzów lub ucieleśnienia lęków, jak kleszcze, szerszenie, osy czy nawet gąsienice.
Domykając pierwszy tydzień wspólnych przeżyć uśmiechamy się promiennie do wszystkich wspomnień i wrażeń, które układamy ostrożnie w pamięci i sercu, niczym najcenniejszy skarb. Mieni się on odcieniami przyjaźni, wdzięczności oraz nauki, która jest tyleż cenną, iż wznosi się na fundamencie współdzielonych przeżyć. Jak widać, biblioteka stanowi doskonały port, by wyruszyć w szeroki świat, gdzie solidną wiedzę teoretyczną można podbudować praktyką, nie surową i wymagającą mozolnego intelektualnego zaangażowania, lecz właśnie okraszoną śmiechem, radością, ale i głęboką refleksją, inspirującą do dalszych poszukiwań. Dziękujemy serdecznie za pierwszy wspólny tydzień i czekamy na kolejne zdumiewające i zachwycające wyprawy między dziedzinami, które na pozór są od siebie galaktycznie odległymi!