Czerwień, biel i… Oliwka. Wykład prof. nadzw. dr hab. Andrzeja Olejki pt. „Barwy polskiego września 1939 r.”

Moja mała, do widzenia już,
Jeszcze raz buzi daj,
A wywalczę ci kraj,
Wielki kraj pełen zbóż.
Tadeusz Gajcy, Moja mała

Wykład Profesora Andrzeja Olejki pt. „Barwy polskiego września”, znakomity pod względem merytorycznym wielokolorowy portret polskich bohaterów, uzmysłowił nam, jak głęboko zakorzenieni jesteśmy w przeszłości, jak wiele jej zawdzięczamy. Ubiegły piątek przeistoczył się w obrazowy węzeł: domykający chlubną pamięć kampanii wrześniowej oraz ukazujący nierozerwalny splot perspektyw czasowych, głęboko przesączonych duchem nie milknącej Historii. Profesor Olejko, wychodząc od heroicznej obrony Westerplatte oraz odniesień do naszej Małej Ojczyzny – w obrazie wymarszu 5 Pułku Strzelców Konnych – zaprosił nas w podróż do koszar i na krwawe pole walki, wskazując na składniki wyposażenia żołnierzy oraz cechy różniące mundury w jednostkach m. in. piechoty, kawalerii, lotnictwa. To zaproszenie przyjęliśmy skwapliwie, z ogromną dozą fascynacji i dumy. 140 uczniów z dębickich szkół wraz z wychowawcami oraz zainteresowani Goście mogli oderwać się od monochromatycznych wyobrażeń żołnierskich sylwetek, podziwiając niezwykłe zróżnicowanie umundurowania i tym samym zbliżyć się do tych, którzy nie wahali się wyruszyć na front.

Spójność wykładu Pana Profesora, konsekwencja wywodu oraz godne uznania akcentowanie naszego lokalnego, dębickiego udziału w kampanii wrześniowej, nasycająca odczyt magnetyzmem patriotycznej godności, sprawiła, że w jednej chwili audytorium mogło poczuć uwzniaślającą moc konsolidującego zwycięstwa moralnego. Elementarną wiedzę podręcznikową, niejednokrotnie przecież rozrzucaną talią powtarzanych i powierzchownych faktów podbudował pełen swady opis tego, czego właściwie zdajemy się nie zauważać w swych historycznych eksploracjach – czy to z braku czasu, nieuważności, czy po prostu kierowania się ku innym aspektom. Profesor Olejko swój ekscytujący i pełen ciekawostek, świetny konstrukcyjnie wykład wzniósł na rdzeniu znakomitej metafory, kapitalnie oddającej paradoksalnie jednoczące zróżnicowanie barw bojowych polskich żołnierzy. Słuchacze mogli dowiedzieć się, jak istotne dla polskości tradycja i symbole upostaciowane zostały w mundurze. Jeszcze przecież na początku XX wieku czynnikiem unifikującym i kondensującym w sobie potęgę bycia Polakiem było jedynie godło na nakryciu głowy.

Żołnierski uniform zmieniał się na przestrzeni czasu, będąc niekiedy niewygodnym owocem wymuszonej upiorem zniewolenia improwizacji, z biegiem kolejnych batalii nabierając formy. Zawsze jednak stanowił czynnik dystynktywny, pozwalający żołnierzowi na utożsamienie z oddziałem, do którego przynależał. Profesor Andrzej Olejko poddał czytelnej i obrazowej, dogłębnej analizie wojskowy ekwipunek, rozbierając na czynniki pierwsze umundurowanie i osprzęt, nie oddalając się ani na moment ani od żołnierza jako podmiotu, ani też od warstwy historycznej, konstytuującej umundurowanie. Co więcej, sygnalizując szlaki bojowe żołnierzy, zaakcentował powagę militarnej „drugiej skóry” w formie przystępnej i zapadającej w pamięć dzięki licznym ciekawostkom, odpowiadając na pytania, czym jest „Salamandra”, a czym „polska oliwka”.

Prelegent błyskotliwie uwypuklił także sens aury miejsca – obecnie Czytelni i Działu Zbiorów Regionalnych, niegdyś będących częścią garnizonu, pełniąc rolę wojskowych stajni. Roztaczał nad nami więc skrzydła genius loci, a my sami mogliśmy odsłaniać ojczyste, napawające dumą, dziedzictwo w sposób nieoczywisty, kreślony krągłymi zdaniami, słowami nasyconymi kolorytem i pasją. Nie zastanawiamy się zapewne na co dzień, że mundur żołnierski musi łączyć w sobie względy praktyczne z komfortem i reprezentatywnością.

Obrońcy doceniają aspekty tak wydawałoby się trywialne, jak obszerność kurtki czy nogawek spodni lub liczba kieszeni, a także miękkość skóry, z której wykonywano buty. U początku II wojny światowej Wojsko Polskie stosowało trzy wzory umundurowania, szyte z trzech rodzajów tkanin: gabardyny, sukna i drelichu. Funkcjonalność, aspekty ochronne i zapewniające wygodę nie oznaczały jednak monotonii i brzydoty. Wystarczy bowiem spojrzeć na zachwycające aż do dziś mundury Strzelców Podhalańskich, oszałamiające zamaszystymi pelerynami i kłobukami zdobionymi w zaczepne pióro i wzruszającymi liryczną wręcz korpusówką w kształcie szarotki alpejskiej albo rogatywki Strzelców Huculskich. A przecież to zaledwie wycinek, ponieważ mundury różniły się także detalami takimi, jak otoki na czapkach, szewronowych furażerkach, rogatywkach, hełmami, w tym popularnej „Salamandry”. Niebagatelna także pozostaje wielobarwność galonów, lampasów, proporczyków zdobiących kołnierzyki, patek… Dopełnienie munduru z kolei stanowił płaszcz, a każdy żołnierz wyposażony był dodatkowo w oporządzenie: szeroki pas, na którym wieszano ładownicę, bagnet, manierkę i menażkę, często łopatkę, lornetkę oraz mapownik, w zależności od szarży i sytuacji. Do tego należy dodać również rynsztunek, zatem mogliśmy dowiedzieć się o cechach charakterystycznych kultowych Visów oraz pistoletów typu PZL. 23 Karaś.

Odczytowi Profesora towarzyszyła prezentacja multimedialna, złożona z akwareli znakomitego artysty, z niezrównaną drobiazgowością przybliżającego złożone i intrygujące dzieje polskich mundurów oraz ekwipunku bohaterów z rozmaitych kampanii i frontów, Pana Jarosława Wróbla. Ujmujący pietyzm prac malarskich zespolił się z charyzmatyczną narracją, uderzającą dynamizmem, sugestywnością i znawstwem, cechującymi prawdziwego pasjonata i strażnika pamięci, a trafiającą wprost do uskrzydlonej patriotyzmem duszy słuchaczy. Śmiało można rzec, iż wykład pt. „Barwy polskiego września 1939 r.” wzniósł się do formy nieprzeciętnego i  hołdu naszym obrońcom, będąc zarazem czymś ponad prelekcją dogłębnie analizująca kwestie batalistyczne. Synteza obrazu i naukowych treści czyni z niego arcywartościowe wydarzenie nie tylko dla amatorów kwestii batalistyczno-wojskowych, ale wszystkich pragnących ujrzeć obrońców Ojczyzny u zarania wojny – zdezorientowanych i z pewnością dręczonych lękami, ale mężnych. Nietrudno wyobrazić sobie, jaki ciężar – w sensie ściśle fizycznym spoczywał na osobie każdego z naszych bohaterów i jak obciążająca była świadomość zacieśniającej się na szyi naszej Ojczyzny była pętla przewagi militarnej agresorów. Profesor do swojego wykładu wplótł również budujące spostrzeżenia moralne, zadając trudne pytanie, co wzbogaca bardziej – klęska, czy zwycięstwo – wskazując na mobilizujący aspekt tej drugiej.

Dziękujemy serdecznie za niezwykłe spotkanie, rozbudzające ciekawość i zarazem otwierające na dumę z polskości.