Kronika Małego Czytelnika – za zasiekami przemilczeń. Znaczki, godność i patriotyzm.

Sprawić, by historia nie stanowiła jedynie zbioru czystych, oderwanych od codziennego życia i odartych z ciężaru emocjonalnego faktów stanowi nie lada wyzwanie. Łatwo bowiem oprzeć wywód jedynie na suchych informacjach, trudniej podbudować go przesłaniem na wskroś poruszającym i przemawiającym do młodego, częstokroć dziecięcego jeszcze odbiorcy, przy zwróceniu uwagi na szczególną wrażliwość i chłonność jego umysłu. Taka jednak forma jest niezbywalną, jeżeli pragniemy od najmłodszych lat wdrażać nasze latorośle do życia świadomego, znającego i chlubiącego się przeszłość, ukształtowanej także przez bolesne wydarzenia. Żadnego rozwiązania nie stanowi również strategiczne przemilczanie ani pełne wyrachowania odżegnywanie się od tematów niejednokrotnie trudnych do wyartykułowania. Tym donioślejszą rolę odgrywają miejsca doskonale przygotowane i opracowane w najdrobniejszym szczególe, jak Ekspozycja Historyczno-Dydaktyczna przy Górze Śmierci, którą poznali podczas wczorajszej wyprawy żądni wiedzy, dzielni odkrywcy dziejów.

O ranach wciąż niezasklepionych w historycznej świadomości mieszkańców Ziemi Dębickiej wiemy, lecz częstokroć boimy się o nich mówić, nie wspominając już o dążeniu do zgłębiania owych ciernistych tematów. A przecież możemy oprzeć się na doświadczonych i empatycznych Przewodnikach, którzy z taktownością i wyczuciem przybliżą nam czasy nie tak odległe, jak mogłoby się zdawać. Naszej grupie przewodniczyłPan Marian Matkiewicz, który na samym początku zapoznał dzieci z wystawą czasową pt. „Życie żołnierza polskiego w świetle korespondencji prowadzonej z obozów jenieckich Gross Born, Murnau, Neubrandenburg oraz Woldenberg”. Tutaj dzieci poznały strukturę obozów jenieckich, lecz od zupełnie innej strony – mianowicie, zobaczyły codzienność tak pojmanych i zadręczanych więźniów, jak i Niemców. Zgromadzone tutaj eksponaty: karty korespondencyjne, pocztówki, znaczki, stemple i dokumenty stanowiły wymowne świadectwo tęsknoty za normalnością, swobodą i światem zewnętrznym. Porywające i niepowszednie ujęcie historii pomieściła w sobie opowieść o „odrutowanych znaczkach” i powstaniu sieci pocztowej w obozach, przy czym pomysłowość więźniów nie umknęła uwadze dzieci, dzielących się spostrzeżeniami i zadającymi trafne pytania. Warto napomknąć, że nasi mali zdobywcy wiedzy nie są zupełnie oderwani od swych korzeni – wręcz przeciwnie – o ich dojrzałości oraz dbałości ich Opiekunów świadczą przytaczane historie przekazywane przez Dziadków i Rodziców. Jak widać, niepobłażliwe balastem historycznym kwestie, pociągające nas do odpowiedzialności, nie muszą stanowić tematu tabu, a my, zobligowani do wychowania w duchu miłości do Małej i Dużej Ojczyzny możemy pogłębiać posiadane zasoby wiedzy i pielęgnować pamięć podczas mikro-wypraw historycznych, których znakomitą bazą są miejsca takie, jak Góra Śmierci.

Obozowa codzienność – słowa brzmiące, jak groteskowy paradoks – została ujęta w ramę zrekonstruowanych budynków oraz pomieszczeń, pełnych przedmiotów codziennego użytku, od mundurów żołnierskich aż po… utensylia dentystyczne. W odtworzonych z pietyzmem przestrzeniach dzieci obejrzały również makiety zabudowań obozowych, a także poznały burzliwą, inspirującą i rozbudzającą patriotyczną dumę historię Heleny z Reyów księżnej Jabłonowskiej, która od 2011 r. jest patronką Europejskiego Centrum Pamięci i Pojednania w Pustkowie-Osiedlu. Elektryzująca biografia mieściła w sobie pierwiastki na poły awanturnicze, jak przemycanie żywności, lekarstw, grypsów, ale i gromadzenie informacji o funkcjonowaniu obozu, przekazywanych następnie dowództwu AK, w którego szeregach „Rzepicha” walczyła niezłomnie przeciwko odczłowieczaniu i wyniszczającemu wyzyskowi przez okupanta. Kolejnym z intrygujących wątków była opowieść o doświadczalnej bazie pocisków rakietowych V-1 i V-2 w Bliźnie. 

Odpowiedzialność za pamięć i krystalizację tożsamości oraz godność małych Polaków – tak najlakoniczniej można by zdefiniować z naszych historycznych wypraw, domykających Wakacyjną Przygodę z Dębicką Biblioteką. Przekonani o niebagatelnym i głębokim oddźwięku, jaki znajdzie tego rodzaju, wyjątkowa narracja historyczna w otwartych i błyskawicznie przyswajających wszelką wiedzę, pojętnych główkach, dziękujemy za wspólną wyprawę do miejsca, zaszczepiającego dumę i z pewnością ośmielającego do dalszych dociekań. Nie ukrywajmy historii za drutami kolczastymi własnej wygody.