Kronika Małego Czytelnika – wspólna niekończąca się opowieść

Nadszedł dzień, w którym wieńczymy pewien cykl w Kronice Małego Czytelnika, po brzegi wypełnionej wyłącznie słonecznymi, radosnymi, skrzącymi zaskoczeniem i gotowością na wyzwania wspomnieniami. Szczęśliwi czasu nie liczą, więc tym bardziej zadziwieni jesteśmy, jak prędko przeminął czas wspólnych przygód, dla których sceną oraz portem wyjściowym stała się Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna w Dębicy. Sceneria mnóstwa urzeczeń, skarbnica wiedzy i grunt poszukiwań przeobraził się dzisiaj w scenę podsumowania zachwycających odkryć. Co działo się na przestrzeni ostatnich dni? Gdzie mali bohaterowie pochwytywali wielobarwne wspomnienia utrwalane na kartach naszej kroniki? Jeżeli stronicie od długich opowieści, lepiej zapytajcie, gdzie nas nie było – tak będzie krócej. Jeżeli jednak nie – posłuchajcie, jak wyjątkowe i nieprawdopodobnie owocne mogą być dwa tygodnie, wręcz bezdenne w swoim bogactwie.

Wakacyjnej Przygody z Biblioteką w Dębicy nie rozpoczęlibyśmy, gdyby nie przychylność i wsparcie, również finansowe naszych patronów i sponsorów: Pana Burmistrza Miasta Dębicy, Pana Mariusza Szewczyka, Dyrektor Wydziału Kultury, Turystyki, Sportu i Promocji, Pani Aneta Sękowska, Starosty Powiatu Dębickiego, Pana Piotra Chęćka.  Pan Burmistrz oraz Pani Aneta Sękowska uczestniczyli w oficjalnym, ale przebiegającym w familijnej atmosferze, podsumowaniu, podczas którego Dyrektor Miejskiej i Powiatowej biblioteki w Dębicy, Pani Monika Rojek-Kałek raz jeszcze wyraziła wdzięczność za możliwość stworzenia najmłodszym Przyjaciołom Biblioteki istnego królestwa marzeń, gdzie nauka nie ma nic z przykrego obowiązku, dokoła rozbrzmiewa serdeczny i beztroski śmiech przyjaciół i każda chwila może być zaklętym we wspomnienie urzeczeniem. Tutaj fantazja splata się ze znajomością świata, a trudne tematy oswaja się poprzez rozmowę, nawet pomimo strachu. Nie, to nie utopia – to potęga wyobraźni, wiary w siebie i optymizmu oraz terapeutycznej mocy literatury. Dzieci otrzymały również podarunki: plecaczki, w których ukryć będą mogły również sprezentowane akcesoria szkolne, szachy, breloczek oraz kubeczek, które przywoływać będą radosne wakacyjne wrażenia, podobnie, jak dyplom, poświadczający uczestnictwo w naszej bajecznej eskapadzie. Rozpogodzone buzie naszych Przyjaciół, rozkoszny gwar i ich podziękowania, to najwspanialsza, najbezcenniejsza z nagród, jakie moglibyśmy wyśnić.

Meandry naszej wspólnej podróży wiły się pomiędzy dziedzinami nauki i sztuki, roztapiając się w buzującej miksturze dyscyplin: historii naturalnej i historii naszej Małej Ojczyzny, biologii i szeroko pojętej sztuki, udowadniając istotność i sieć współzależności miedzy poszczególnymi domenami. Tradycyjny piec ceramiczny z Muzeum Lalek w Pilźnie zamienił się w piec z Centrum Edukacji Ekologicznej w Stobiernej, na którym rosły puszyste chlebki sodowe, cieszyły oczy pastelowe, pełne ekspresji martwe natury powstające w Galerii Sztuki MOK i idylliczne światy, wyczarowywane w Bibliolandii, a zawiłość działań administracyjnych przepleciona z dziejami miasta nagle straciła na skomplikowaniu w przychylnych murach Urzędu Miasta. Niezależnie od miejsca, które odwiedziliśmy, dzięki gościnności naszych Gospodarzy – a przemierzyliśmy Dębice i okolice wzdłuż i wszerz – spotykaliśmy pasjonatów, przodujących w swych dziedzinach, zarażających swym entuzjazmem i szczodrze dzielących się wiedzą. Postawa otwartości, chęć współdziałania, niezrównane zaplecze merytoryczne oraz znakomita adaptacja tematów i form ich przedstawiania do wymagań grupy naszych małych poszukiwaczy przygód sprawiały, że dni splotły się w mozaikę niewiarygodnych i bezcennych wrażeń i nowej wiedzy. Informacje podane w atrakcyjnym i dalekim od sztampy kształcie podsycały zaintrygowanie dzieci i spadały kaskadami pytań, często takich, na które odpowiedź nie jest jednoznaczną. Walor edukacyjny splótł się wraz z równie ważnymi aspektami emocji i interakcji. Wspólne zabawy, zajęcia plastyczne oraz podróże przeobraziły się w kanwę, zabarwianą rodzącymi się przyjaźniami. Co więcej – byliśmy świadkami łabędziątek, rozpościerających skrzydła, wzlatując z introwertycznego ukrycia.

Kronika Małego Czytelnika nie jest i nigdy nie będzie skończoną całością – to zaledwie jeden z wielu rozdziałów migotliwej opowieści. Wierzymy, że nasze wielokolorowe wspomnienia przeistoczą się nie tylko w sentymentalną podróż, ale staną się one zarzewiem kolejnych barwnych doświadczeń. Szczęście może istnieć jedynie współdzielone, dlatego, dziękując z całego serca, zapraszamy. Twórzmy razem kolejne rozdziały naszej bibliotecznej opowieści.